Nie jesteś zalogowany na forum.
+ móc palić jointy ze znajomymi
Offline
Ale podjerzewam, ze to podobnie, jakby osoba wierzaca sie dowiedziala, ze Bog na 100% nie istnieje
Offline
Na pewno nie wróciłbym do codziennego palenia bongosów samemu
Offline
No myślę że to niezłe porównanie
Offline
Wiem, ze uzywki madrze brane sa spoko
Offline
To jest takie uczucie, że odczuwasz, jakby wszystko się ze sobą zlewało i dosłownie za sekundę świat przestanie istnieć, Ty wraz z ziomkiem w pokoju i z samym pokojem zapadniesz się niczym do czarnej dziury, jakbyś zepsuła wszechświat i wszystko w mgnieniu oka zapadnie się teraz przed Tobą
Offline
nie będziesz miała czasu na nic, na pożegnanie się z rodzicami, na zrobienie czegoś bo czujesz, że umierasz a wraz z Tobą cały świat
Offline
Brzmi jak najgorszy koszmar
Offline
U mnie tak to wyglądało i było spotęgowane właśnie stawianiem siebie w centrum
Offline
Ale no przeżyłem też zajebiste tripy które były tego pozbawione, także no jak się umie tym "bawić" i nie jest się zjebanym to wtedy zajebiście to działa i można się mega poznać oraz świat
Offline
Chciałabym szerzej posłuchać twoich opowieści, Sezu
Offline
Wiecie, w ogóle przed szpitalem moim największym, strasznie irracjonalnym lękiem bo mam 23 lata był lęk przed śmiercią we śnie
Offline
I przeżycie tej śmierci, to wrażenie czyścca i powrotu i coraz większa ogarniętość wobec siebie zniwelowały ten strach
Offline
Dlatego to umieranie na kwasie było wtedy dla mnie straszne
Offline
Wow, brzmi jak katharsis
Offline
A od szpitala miewam takie momenty gdy zasypiam, że nagle czuję jakbym się momentalnie ocknął z lekko sparaliżowanym ciałem, ogarniam że wokół jest świat i staram się zasnąć ponownie. To uczucie to jest trochę tak, żee jak kładziecie się spać, to moment snu nacdchodzi kiedy człowiek przestaje o czymkolwiek myśleć
Offline
Nie zauważacie momentu zasnięcia
Offline
A ja właśnie go czasami jakby zauważam, jest jakaś jakakolwiek ostatnia myśl i nagle bach, momentalnie się budzę podczas momentu przejścia ze stanu jawy do stanu snu
Offline
Może to dobrze, czuję że jestem teraz trochę takim ziomkiem ze śmiercią, bo rozumiem jak ona działa
Offline
Może ten lęk ci się po prostu zmofyfikował zakiast zniknąć?
Offline
Ja mam ataki paniki, jak właśnie myślenia śmierci więc
Offline
Ja jedynie, co kojarzę wobec śmierci, to że innym byłoby smutno. To dziwne, ale nie czuję potrzeby, by żyć
Offline
A ciebie, Sezu, mogę kiedyś pozaczepiać o tripy? Częściowo z własnej ciekawości, częściowo aby to solidnie na rpach opisywać-
Offline
No ja ogólnie jestem osobą mega wierzącą choć nie religijną (byłem ministrantem 12 lat ale teraz nie chodzę do kościoła). Uważam Boga za mojego ziomka i myślę, że po śmierci czekają nas fajne przygody, o ile nie zjebiemy sobie na nie szansy za życia (żyćko to test do jeszcez fajniejszych przygód)
Offline
Przez długi czas miałam jak ty, nawet dalej mam? Ale jednocześnie dostaje ataku paniki, bo wtedy czuję się taka odrealniona
Offline